Różowa prosta sukieneczka jest zaskoczeniem nawet dla mnie. Nie przepadam za różowymi ubrankami, ale ta tkanina mnie zachwyciła. Drobny fioletowy rzucik przypomina mi lata 60. i dlatego zdecydowałam się na prosty krój i mały kołnierzyk. Jestem bardzo zadowolona z tej sukieneczki. Gdybym miała więcej materiału, to pewnie uszyłabym podobną kreację dla siebie.
Druga sukieneczka też jest bardzo prosta, ale spodobał mi się ten patent. Dzieci nie lubią nadmiaru zapięć, falbanek, ozdobników. Dla mnie są to kreacje do wykonania w godzinę, a wiadomo, że dziecko nie będzie w takiej sukieneczce chodzić latami. Za dwa, trzy miesiące wszystko znowu będzie za małe. Za to przy prostym kroju można sobie poszaleć z materiałem, wzorkami, kolorami. Ja się nie napracuję za bardzo, a efekt jest bardzo dobry. Dziecko zadowolone i mama również.
Do kompletu uszyłam jeszcze najprostsze haremki na świecie. Czas pracy to jakieś 15 minut. Spodenki są z dzianiny o wyglądzie dżinsu. Bardzo mięciutki, miły materiał, który szczerze polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz