No i stało się- idziemy do żłobka. Myślałam, że jako doświadczona mama będę to mniej przeżywała. Niestety, jest tak samo smutno jak kilka lat temu, kiedy do żłobka szedł mój syn. Wiem już, że będzie to bardzo dobre miejsce. Panie są ciepłe i miłe, zabawki kolorowe, dobre obiadki - wszystko tam jest jak trzeba. Tylko ja będę tęsknić...
Uszyłam mojej małej damie torebeczkę na zapasowe pieluszki i mokre chusteczki. Do kompletu jest mała laleczka- grzechotka. Znalazłam nowy sposób na fajną grzechotkę. Teraz zamiast pojemniczka po Tic-Tac- ach kupuję malutkie pudełeczka podróżne na krem. Wkładam do takiego pudełeczka dwa koraliki, zakręcam i mam bezpieczną grzechotkę, którą wsuwam do wnętrza zabawki i zaszywam. Ta wersja grzechotki ma, moim zdaniem, lepszy dźwięk.
Już tęsknię za moją malutką dziewczynką...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz