niedziela, 27 listopada 2016

Jest zima i jest zimno (niestety)




       Jest zima. Dla mnie to najtrudniejszy czas, bo jest zimno i ciemno. Nie moje klimaty.
Po zeszłorocznych perypetiach z zakupem czapki dla dziecka, tym razem postanowiłam nie tracić czasu i od razu uszyć samodzielnie wszystko. Nadal nie rozumiem po co dziecku pompon wielkości drugiej głowy, ale zostawiam to. Wybieram sprawdzony patent- prosta forma i odjazdowa tkanina. Nie, że nie potrafię inaczej, ale przekonałam się wielokrotnie, że proste formy  najlepiej się sprawdzają. Nowością są dla mnie kominy. Ten patent wypatrzył gdzieś/wymyślił (?) mój genialny mąż i oczywiście zlecił mi szycie. Gdybym ja wiedziała jaka to wygoda?! Nie ma kłopotu z wiązaniem (i odwiązywaniem się) szalika, Dziecko zawsze ma cieplutko i milutko pod szyją.
Tak mi się spodobało szycie czapek i kominów, że mam ochotę na więcej.
Na razie powstał komplet dla małego pirata- tkanina to resztki z pirackiej bluzki dla synka, którą już pokazywałam i granatowa dresówka. Mój synuś dołożył do stylizacji nauszniki...
Drugi komplet jest dla córeczki- cieniutka dresówka w dziecięce obrazki, połączona z dzianiną minky. Niestety, na razie córeczka nie chciała pozować do zdjęć. Cóż...- szanuję jej decyzję :)

niedziela, 13 listopada 2016

Stop! Zawieszki na drzwi handmade

           Uwielbiam mój dom. To jest moje miejsce na świecie. Tutaj zawsze jestem sobą i zawsze czuję się bezpiecznie. To dla mnie bardzo ważne. Zawsze myślałam, że jestem bardzo introwertyczna. Lubię być sama i nie lubię ludzi, którzy za bardzo mi się narzucają. Od kiedy mam dzieci, rodzinę, przekonałam się, że nie jest tak do końca. Są osoby, które nigdy mi nie przeszkadzają i z którymi mogę przebywać cały czas w jednym pomieszczeniu. Dzisiaj nie wyobrażam sobie, że mieszkam zupełnie sama. Gdybym miała odpowiednie fundusze, to zlikwidowałabym w domu ściany, drzwi. Widziałam kiedyś taki projekt mieszkania. Z wanny można było oglądać telewizję     w salonie. Bardzo mi się ten projekt podobał i mam go gdzieś na mojej liście marzeń. Nie wiem co na to moje dzieci. Podejrzewam, że na razie byłoby im tak dobrze, ale z czasem pewnie będą chciały mieć trochę intymności we własnym domu.
           Na razie zrobiliśmy sobie takie śmieszne zawieszki. Miały być na drzwi, ale u nas okazały się śmiesznymi zawieszkami - ozdobami na meble. Tak wymyślił sobie mój syn.
Trudny teraz mamy okres. W sklepach Boże Narodzenie, ale nastrój jeszcze nie świąteczny. Ozdoby jesienne też nam jakoś już nie wychodzą, a dni długie i ciemne. Dzieci się nudzą i coś trzeba robić. Rysujemy, malujemy, wycinamy, ale zaczynamy jednak zbierać pomysły świąteczne. Doszłam do wniosku, że po urodzinach mojego syna zaczynamy fabrykę Świętego Mikołaja, czyli ozdoby, obrazki i nie wiem co tam jeszcze. A niech tam...
       

środa, 9 listopada 2016

Jeszcze jedna sukienka

        Ja wiem, że już dużo tych sukienek, ale nie mogę przestać. Bardzo lubię szyć dla mojej córeczki i właściwie większa część jej garderoby jest wykonana przez mamę. Ta sukienka również powstała   z resztek. Jest to przepiękna dzianina kupiona w Czechach, która nazywała się "skrzydła motyla". Wzór jest abstrakcyjny, ale rzeczywiście przypomina motyle skrzydła. Dla mnie ważniejsze było połączenie kolorów- niebieski i zielony. Uwielbiam takie zestawienie.
        Córeczka rośnie błyskawicznie i dlatego ja wciąż pozostaję w "szale twórczym". Kiedy to piszę, to już czekają na fotografie nowe modele sukienek, a w moim kącie/ pracowni leżą tkaniny na kominy i czapki. Nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy...

środa, 2 listopada 2016

Jesienne tuniczki dla rocznej dziewczynki


              Moja dziewczynka ma nowe tuniczki. Pierwsza, w kolorze szarym, to taki mały eksperyment. Chciałam sprawdzić, czy rysunek flamastrami do tkanin zda egzamin w praniu. Co innego namalować coś na zabawce, którą się pierze od czasu do czasu, a co innego na bluzce, którą piorę często. Muszę przyznać, że flamastry sprawdziły się i jestem z tej bluzeczki zadowolona. Wprawdzie szary nie jest moim ulubionym kolorem, ale córeczka prezentuje się w tej tuniczce bardzo ładnie.
    Drugą tunikę uszyłam z resztek przepięknej tkaniny w wisienki. Trochę się musiałam nagimnastykować, bo miałam niewielki kawałek materiału, ale bardzo chciałam wykorzystać go do ostatniej niteczki, bo jest śliczny.