poniedziałek, 27 lutego 2017
To już naprawdę koniec karnawału
To już naprawdę koniec karnawału. W dodatku mój syn nie miał okazji wziąć w tym roku udziału w balu przebierańców, bo rozchorował się na grypę. Dzieci uwielbiają takie zabawy i wszelkiego rodzaju przebieranki. Sama miałam w dzieciństwie specjalną szafkę z różnymi ubraniami po mamie, które służyły mi do zabawy w przebieranki [Pozdrawiam mojego kolegę Marcina, którego uwielbiałam stylizować i który bezwolnie poddawał się wszystkim moim zabiegom, łącznie z pełnym makijażem i kręceniem loków].
My w tym roku, niczym w Wenecji, zrobiliśmy sobie takie trójwymiarowe maski. Wyszedł nam taki chyba wilk. Miał być w każdym razie straszny zwierz. Najlepsza zabawa była przy wymyślaniu, malowaniu i klejeniu. Teraz wszyscy się "straszą" i jest z tym mnóstwo śmiechu. Tak na koniec karnawału..., bo za chwilę to tyko łagodne baranki, kurczaki i zajączki...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz