piątek, 2 grudnia 2016

Sukieneczki na zimę




     Dzisiaj prezentuję moją nową kolekcję cieplejszych sukienek dla córeczki (rozmiar 86).
Mało mam ostatnio czasu na szycie, ale jak większość szyjących pań, nie dam rady już kupować       w sklepach. Nie zadowala mnie jakość, kroje, kolorystyka. Poczytałam sobie ostatnio na różnych blogach jak szyją zapracowane mamy i sama wprowadziłam kilka bardzo fajnych zwyczajów do mojej pracowni. Dzięki temu, chociaż nie mam czasu, to zawsze coś fajnego udaje mi się jednak zrobić. Po pierwsze, piękna tkanina i prosty krój. Gdybym ja to wszystko wiedziała wiele lat temu! Kiedyś chciałam, żeby każda następna rzecz była wyzwaniem, a potem często okazywało się, że      w tych falbankach, skomplikowanych cięciach i bufkach jakoś tak nie za bardzo się czuję... Teraz wypracowałam swoje sprawdzone formy i tylko od czasu do czasu pozwalam sobie na szaleństwo.
Po drugie, zaczęłam szyć systemowo, czyli planuję sobie kilka projektów na raz. Jeden wieczór przeznaczam na krojenie i spinanie tego co się da. Dobieram też projekty kolorami, żeby wciąż nie zmieniać nici. Potem kolejno szyję wszystko, ale od początku do końca mam zaplanowane wszystkie czynności, łącznie z zaprasowywaniem, ręcznym przyszywaniem guzików itd. Bardzo mi to usprawniło pracę. Może to planowanie odbiera trochę magię, ale przyjemność z szycia jest dla mnie taka sama, a może nawet większa. Efekt końcowy na tyle mam przemyślany, zaplanowany, że nie ma rozczarowań.
     Prezentowane sukieneczki to, jak widać, wciąż wariacja na jeden temat. Zmieniają się tkaniny (tutaj doskonałej jakości bawełniane dresówki) i dekoracje. Nie potrafię powiedzieć, która podoba mi się bardziej. W każdym razie córeczka wygląda w nich pięknie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz