niedziela, 3 kwietnia 2016

Dziecko w teatrze


     Kilka dni temu obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Teatru i dlatego pomyślałam, że o teatrze coś napiszę. Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że z dzieckiem do teatru chodzić warto, a nawet trzeba. Dla mnie jest to magiczne miejsce, w którym zapominam o wszystkim i całą sobą podążam za artystami. Czuję się jak dziecko. Wszystkie emocje płynące ze sceny chłonę całą sobą- śmieję się, wzruszam, czasem nawet płaczę. Nie potrafię tego porównać z niczym innym. Teatr (czy dla dzieci, czy dla dorosłych) jest wspaniały. Bardzo chciałam tę moją miłość przekazać dzieciom. Jak to zrobić? Kiedy zacząć chodzić z dzieckiem do teatru i jakie przedstawienia wybierać?
    Uważam, że kluczowa jest pierwsza wizyta i dlatego należy ją starannie zaplanować. Dziecko nie może być zbyt małe, chociaż niektóre teatry wprowadzają eksperymentalne przedstawienia już dla niemowląt i wtedy można spróbować takiego doświadczenia. Pamiętam jednak jak na przedstawieniu w teatrze lalek pewna mama męczyła się z maleństwem, które nie miało jeszcze roczku i naprawdę nie było w stanie siedzieć i w ogóle wytrwać całego spektaklu. 
   Ważne jest też gdzie pójść na takie przedstawienie. Można zacząć od przedstawień plenerowych, które są bezpieczne jeżeli dziecko się znudzi i zacznie marudzić. Latem w niektórych miastach są organizowane takie przedstawienia. Polecam też teatry uliczne. Kiedyś w Gdańsku byliśmy na festiwalu takich teatrów i było to dla nas ciekawe przeżycie. 
Jeśli wybierzemy teatr stacjonarny, warto wybrać ciekawe dla dziecka przedstawienie i wcześniej trochę mu o nim opowiedzieć, żeby rozbudzić jego ciekawość. Trzeba też uprzedzić o tym co będzie się działo przed spektaklem i w jego trakcie. Mój syn kiedyś poszedł do teatru z grupą dzieci i opowiadał mi, że przed spektaklem, kiedy zgasły światła, dzieci wpadły w panikę i zaczęły głośno krzyczeć, płakać. Nie wiedziały co się dzieje. Innym razem my mieliśmy popsute przedstawienie, bo za nami siedziała mama z dziewczynką, która cały spektakl przepłakała. Wystraszyła się na początku zgaszonych świateł i efektów specjalnych w postaci pary i już do końca nie była w stanie się uspokoić. Nie wiem dlaczego ta pani nie zdecydowała się, żeby wyjść z teatru, bo ani ona, ani dziecko, ani (niestety) wszyscy dookoła nie mogliśmy spokojnie uczestniczyć w przedstawieniu.
    Dla mnie jest jeszcze ważne, żeby celebrować wyjścia do teatru. Wiem, że ludzie już tego nie robią, ale dla mnie jest to zawsze święto i chcę, żeby moje dzieci też tak to czuły, dlatego do teatru ubieramy się staranniej, a po przedstawieniu zawsze idziemy do kawiarni porozmawiać sobie o tym co zobaczyliśmy, przeżyliśmy. Bardzo o to dbam, bo (jak już pisałam wcześniej) teatr to dla mnie magia.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz