niedziela, 31 grudnia 2017
Słodko sylwestrowo
Jak zabawić dzieci w Sylwestra? Może domowe czekoladki? My robimy takie już od jakiegoś czasu. Zaczęło się od mojego męża, który w prezencie walentynkowym "ukręcił" dla mnie bombonierkę. Nie ukrywam, że byłam wzruszona. Od tego dnia sama zachwyciłam się taką zabawą i czasem z dzieciakami bawię się w cukiernika- amatora.
Przepisy mamy różne. Najprościej jest stopić dobrą czekoladę, wlać do foremki i udekorować cukierkami, orzechami, czy co tam mamy pod ręką. Inna wersja to stopiona czekolada wymieszana z dodatkami- mielonymi orzechami, skórką pomarańczową, chili (moja ulubiona), grubo mieloną solą.
Najprostsze domowe trufelki to 100 g zmielonych herbatników wymieszanych z małą puszką masy kajmakowej. Następnie formujemy kuleczki i obtaczamy w kakao lub wiórkach kokosowych. Następnie wkładamy do lodówki i za godzinkę zjadamy przepyszne trufelki.
Przepisów jest bardzo dużo. Robiliśmy już czekoladki nadziewane i małe marcepanki. Ostatnio odkryłam też czekoladę domową, przysmak z PRL-u. Ja tego nie pamiętam i uważam, że przepis jest godny uwagi. Czekoladki domowe to przede wszystkim świetna zabawa i miło spędzony czas. A kalorie można spalić. Dzisiaj w szalonym tańcu, a jutro na spacerze.
czwartek, 21 grudnia 2017
Choinki dzieci
W naszym choinkowym królestwie praca wre. Dzisiaj prace moich dzieci. Choinki z wełny z piórek wykonała moja dwuletnia córeczka. Obrazki są proste i bardzo efektowne. Tło namalowane zostało farbami. Zasada jest taka, że im bardziej nierówno, tym lepiej. To ma być zimowo-śnieżne tło. Przyklejanie piórek/wełny i ozdóbek to już sama przyjemność. Zauważyłam, że- czy to się nam podoba czy nie- świąteczne dekoracje muszą trochę błyszczeć. W tych szarościach dookoła chyba jest nam to potrzebne.
Poniżej choineczki mojego synka:
Pierwsza to taki świąteczny witrażyk. Ładnie wygląda na oknie, chociaż słońca u nas prawie nie ma. Trochę nam przynajmniej "koloruje" smutny widok. Druga choineczka to po prostu wielka szyszka pomalowana na zielono i ozdobiona białymi śnieżynkami. Posypana jest też trochę zielonym brokatem, ale na zdjęciu tego nie widać.
Wszystkie te prace są bardzo proste, w sam raz dla małych rączek, ale pięknie ozdabiają dom i naprawdę cieszą. Mam nadzieję, że jeszcze zdążyłam kogoś zainspirować.
niedziela, 17 grudnia 2017
Choinki mamy
W tym roku królują u nas choinki. To nie był zamierzony plan, ale tak jakoś wyszło, że sporo ich robimy. Dzisiaj prezentuję moje prace. Są stożki oklejone skrawkami filcu na dwa sposoby- paseczki i trójkąciki. Obie choinki są minimalistyczne, a mimo to efektowne.
Najbardziej pracochłonna jest choinka 3D w całości uszyta z materiału i mięciutko wypchana jak poduszeczka. Gdyby była większa i składała się z czterech, a nie z sześciu części, to byłoby pracy mniej, ale ja lubię właśnie takie wyzwania. Ta choinka mnie podoba się najbardziej.
Jest też choinka z białych piórek. Przyjemna w dotyku, nieskomplikowana jeśli chodzi o wykonanie. Białe pióra "wpisują się" w tegoroczny trend na białe drzewka.
Ostatnia choinka podoba mi się najmniej i jest dowodem na to, że mam jakiś inny gust (sama nie wiem czy to dobrze czy źle). Wszystkim się podoba bardzo, a mnie tak sobie. Jest to stożek ozdobiony pociętą na małe kawałki wstążką, którą przypina się krótkimi szpileczkami. Sama praca nad nią jest bardzo relaksująca. Polecam wszystkim.
Na koniec dodam, że to nie jest jeszcze nasze ostatnie słowo w kwestii choinek w tym roku. Małe rączki moich dzieci też wytrwale pracują, a efekty pokażę już wkrótce.
środa, 13 grudnia 2017
Pająk (ludowy)
Pająk (inaczej żyrandol lub kierec) to ozdoba ludowa. Wieszano ją nad stołem lub w tzw. "świętym kącie". Był to też symbol urodzaju i szczęścia. Zawsze z okazji świąt (zarówno Bożego Narodzenia, jak i Wielkanocy), a także w innych radosnych momentach (ślub, narodziny) wykonywano nową ozdobę, która miała gwarantować pomyślność w przyszłości.
Początkowo pająk to był burak ozdobiony patyczkami i podwieszony pod sufitem. Z czasem ozdoba była coraz bogatsza, a gospodynie włączały kolejne materiały do pracy: piórka, fragmenty tkanin, kolorowe nici i włóczki, słomę, papier, bibułkę. W całej Polsce można było zobaczyć pająki w wiejskich chatach. Różniły się one tylko kolorystyką oraz bogactwem wzorów i stopniem skomplikowania konstrukcji.
Bardzo mi się takie pająki podobają, chociaż sama "raczkuję" w tym temacie. Mój pająk jest dość skromny. W przyszłości chciałabym zdobyć ładną słomę zamiast plastikowych rurek. Chciałabym popracować też nad bardziej skomplikowaną i bogatszą formą. Zobaczymy czy mi się to uda. Na razie mam taki oto symbol pomyślności. Niech to będzie dobra wróżba na święta i na cały kolejny rok!
niedziela, 10 grudnia 2017
Śnieżne kule
Śnieżne kule domowej roboty to bardzo ładna dekoracja i świetny pomysł na prezent. Oczywiście dla osoby, która doceni wkład pracy i urok tych drobiazgów. Dodam jeszcze, że koszt takiej kuli jest prawie zerowy, więc jest to też "opcja ekonomiczna". Piszę o tym dlatego, że ostatnio coraz częściej słyszę (i słusznie), że koszt prezentów i całe to konsumpcyjne wariactwo związane ze świętami niektórym odbiera całą radość z tych dni. Moje rozwiązanie jest takie, że warto wrócić do rękodzieła i prostoty. Warto dzielić się tym co potrafimy najlepiej. Dobrym prezentem może być domowa nalewka, mieszanka herbat czy przypraw, własnoręcznie upieczone ciasteczka, namalowany obrazek, wydziergana serwetka- wszystko co skłoniło kogoś, że poświęcił czas tylko dla nas lub z myślą o nas. Czy może być coś cenniejszego?
Moje kule wpisują się w ten nurt, ale mają jedną wadę. Tak je pokochałam- ja i moje dzieci, że nie możemy się z nimi rozstać. Mój syn już robi wersję na walentynki, ale wydaje mi się, że i wielkanocna wersja może powstać...
Przepis jest bardzo prosty. Trzeba wybrać słoik, posmarować dno klejem i wsypać trochę sztucznego śniegu. Następnie z modeliny lub innej masy ulepić figurki. Na ostatnim zdjęciu widać same figurki, przed umieszczeniem ich w słojach. Zrobiłam wersję typowo świąteczną i zimową, żeby cieszyć się ozdobą do wiosny. Może na zdjęciu tego dobrze nie widać, ale brązowy karmnik ma wewnątrz ziarenka, a na jego dachu siedzi ptaszek. Po wysuszeniu modeliny w piekarniku, należy przykleić figurki wewnątrz słoika, pozostawiając miejsce na podgrzewacz. Ja wybrałam taki na baterie. Nie wiem czy ogień i sztuczny śnieg plus modelina to dobre towarzystwo. Na koniec można dosypać jeszcze trochę śniegu i ozdobić słoik. Ładnie wygląda koronka, albo wstążka. Wyobrażam sobie też pasek filcu, albo płatki śniegu. Namalowałam też od zewnątrz białe kropki, żeby zachować efekt "prawdziwej śnieżnej kuli". Jak Wam się podoba?
Subskrybuj:
Posty (Atom)