Śnieżne kule domowej roboty to bardzo ładna dekoracja i świetny pomysł na prezent. Oczywiście dla osoby, która doceni wkład pracy i urok tych drobiazgów. Dodam jeszcze, że koszt takiej kuli jest prawie zerowy, więc jest to też "opcja ekonomiczna". Piszę o tym dlatego, że ostatnio coraz częściej słyszę (i słusznie), że koszt prezentów i całe to konsumpcyjne wariactwo związane ze świętami niektórym odbiera całą radość z tych dni. Moje rozwiązanie jest takie, że warto wrócić do rękodzieła i prostoty. Warto dzielić się tym co potrafimy najlepiej. Dobrym prezentem może być domowa nalewka, mieszanka herbat czy przypraw, własnoręcznie upieczone ciasteczka, namalowany obrazek, wydziergana serwetka- wszystko co skłoniło kogoś, że poświęcił czas tylko dla nas lub z myślą o nas. Czy może być coś cenniejszego?
Moje kule wpisują się w ten nurt, ale mają jedną wadę. Tak je pokochałam- ja i moje dzieci, że nie możemy się z nimi rozstać. Mój syn już robi wersję na walentynki, ale wydaje mi się, że i wielkanocna wersja może powstać...
Przepis jest bardzo prosty. Trzeba wybrać słoik, posmarować dno klejem i wsypać trochę sztucznego śniegu. Następnie z modeliny lub innej masy ulepić figurki. Na ostatnim zdjęciu widać same figurki, przed umieszczeniem ich w słojach. Zrobiłam wersję typowo świąteczną i zimową, żeby cieszyć się ozdobą do wiosny. Może na zdjęciu tego dobrze nie widać, ale brązowy karmnik ma wewnątrz ziarenka, a na jego dachu siedzi ptaszek. Po wysuszeniu modeliny w piekarniku, należy przykleić figurki wewnątrz słoika, pozostawiając miejsce na podgrzewacz. Ja wybrałam taki na baterie. Nie wiem czy ogień i sztuczny śnieg plus modelina to dobre towarzystwo. Na koniec można dosypać jeszcze trochę śniegu i ozdobić słoik. Ładnie wygląda koronka, albo wstążka. Wyobrażam sobie też pasek filcu, albo płatki śniegu. Namalowałam też od zewnątrz białe kropki, żeby zachować efekt "prawdziwej śnieżnej kuli". Jak Wam się podoba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz