Niedawno czytałam, że zabawką 2015 roku jest lala. Pooglądałam ją sobie i jestem wstrząśnięta. Jest to lalka z bajki, co trochę tłumaczy jej popularność, ale moim zdaniem jest brzydka i w dodatku bardzo droga. Ja mam taką umowę z moim synkiem, że nie kupujemy brzydkich zabawek- dziwadeł, agresywnych figurek, potworów zmieniających się to w robota, to w coś tam innego. Jakoś na razie nam się to sprawdza. Jemu też te zabawki nie za bardzo się podobają. Niektóre są modne, ale on już sam sobie tłumaczy, że brzydkiego nie chcemy w domu. Z lalkami jest gorzej, bo naprawdę więcej jest tych brzydkich. Nie rozumiem niesłabnącej popularności lalek truposzek, czy skrzyżowania dziewczynki z koniem lub jednorożcem (tak, tak są takie lalki). Inne znowu wyglądają jak dzieci z ciężkimi chorobami genetycznymi, mają dziwaczne proporcje i twarze. I nie mam tu na myśli ciekawych projektów oswajania z innością - lalki z trądzikiem, w ciąży, czy na wózku inwalidzkim bronią się szlachetną ideą, dla której powstały. Tak czy inaczej, bardzo trudno dzisiaj kupić ładną lalę, chociaż lalek w sklepach jest niezwykle dużo.
Ja radzę sobie tak, że sama szyję lale dla mojej córeczki i synka. Dzisiaj prezentuję syrenkę z filcu. Ze względu na ozdoby z drobnych koralików laleczka musi trochę poczekać, aż moja dziewczynka dorośnie. Na razie jest po prostu ładną ozdobą pokoju. Na zdjęciu pozuje z zegarem, który uszyłam dla syna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz